poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Od Skazy De Noir

Byłem w lesie. Pierwszy raz na tych terenach. Zdawałem sobie sprawę, że należą do jakiejś watahy, jednak nie baczyłem na to. Zrywałem piołun, kiedy poczułem woń jakiegoś wilka. Szybko podniosłem łeb, by sprawdzić, czy znam owe stworzenie i przede wszystkim czy nie stanowi zagrożenia. Jak się okazało nie było wrogo nastawione. Zerwawszy ziele, postanowiłem się z nim zaznajomić.
- Wiitaaj! - wykrzyknąłem udawaną radością jakbym znał ową postać od wieków. Jasne było oczywiście, że pierwszy raz widziałem jegomościa na oczy.
- O, cześć! - uśmiechnęła się lekko rozkojarzona. - Znamy się? - zmarszczyła trochę brwi , ale nadal się nieznacznie uśmiechając. Wydawać by się mogło, że moje przywitanie nieco ją zdezorientowało. Inaczej zapewne nie byłaby zbyt miła.
- Niee. - spojrzałem jej w oczy. - Jestem Skaaazaa. - szepnąłem cicho.
Nie odwzajemniła się jednak. Zauważyłem, że zdziwienie zaczęło powoli znikać z jej pyska i wadera staje się znudzona moją obecnością. - Jesteś nowy? Nic o tobie nie słyszałam.
- Stary. Nowy tylko w stadzie, jeśli pani mi łaskawie zezwoli. Czy mogłabyś zaprowadzić mnie przed oblicze Alfy tego stada? - odparłem nie nazbyt umiejętnie.
- Heh, dziwny jesteś. - burknęła nieco wymuszenie po chwili.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - odparłem monotonie.

<Odpisze ktoś? Prroszę>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz