wtorek, 16 sierpnia 2016

Od Spartakusa C.D Kazana

- Bardzo ci dziękuje Kazanie - uśmiechnąłem się. Kazan również się uśmiechnął po czym położył mi łapę na ramieniu i po chwili byliśmy już na polanie watahy. Spojrzałem na znajomy las.
- Dziękuje ci - uśmiechnąłem się - Matka jest bardzo stara i...wiesz...Nie żyje się wiecznie. Nie jest tą samą wilczycą z przed trzech lat. Strasznie się zestarzała - spojrzałem w dal - Mogę tylko dokonać obietnicy.
- Jakiej obietnicy? - spojrzałem wprost na niego(no dobrze był trochę wyższy ode mnie).
- Że będę kimś wielkim Kazan. Na razie jestem nikim

Kazan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz