niedziela, 14 sierpnia 2016

Makoto


Imię: Zwie się Makoto. Jak to mówią "rodzina go skrzywdziła", gdyż imię jest żeńskie...
Pseudonim: Mako. Mackie. Różnie. Zależy od upodobań osoby... 
Człowiek: Michael Williams
Wiek: Liczy sobie pięć wilczych latek. Jako człowiek ma osiemnaście.
Płeć: Basior
Głos: The Fear
Stanowisko: Głównodowodzący straży
Charakter: Makoto jest na ogół dosyć chamski i wredny. Po okrutnej nocy z jego przeszłości zamknął się w sobie. Jego poglądy na świat są obojętne... Nie lubi, kiedy ktoś wchodzi mu w drogę. Nie jest typem wilka, który chowie się i ucieka od wszystkiego. Nigdy w życiu. Często załatwia drobnymi walkami lub pogadankami różne nieprzyjemności (przy czym pewnie nie raz już kogoś zwyzywał). Lubi samotność i jest w z tym dobrze. Jak ktoś jest naprawdę wkurzający to mu to powie wprost, bądź go zwyzywa. Nie boi się żadnych konsekwencji. Czy ma poczucie humoru? Sam by tego tak nie nazwał. Powiedziałby, że mówi co myśli. Zwykle jak powie coś komuś to brzmi i wygląda to strasznie komicznie. Rzadko się uśmiecha. Chyba, że ten ktoś właśnie umiera lub cierpi. Wtedy ma ubaw po pachy. Czyli mówiąc inaczej, momentami jest brutalny. Wspominałam, że jest chamski? Uwielbia taki być. Tak samo kocha upokarzać innych. Momentami jest w tym mistrzem. Takie drobne rzeczy dają mu dużo rozrywki w tym nudnym życiu... Czasami zaklnie. Nie lubi natrętnych wader. Dużo do niego startowało, ale każda kończyła albo z płaczem, albo w trumnie. W sumie, to nawet nie wiem czy kiedykolwiek się jakąś zainteresował. Kilka lat temu - może. Była. Biała, piękna (bla, bla, cudowna). Ale co miał zrobić? Pochodziła z wysokiego rodu, więc miała już swojego swata (który był kretynem). Jeśli jednak chciałbyś się z nim zaprzyjaźnić to polecam uważać. Jedno złe słowo i nie może się to skończyć najlepiej (mówię serio, nie mów potem, że nie ostrzegałam).
Żywioł: Kamień, Cień.
Moce: Prócz zmiany w człowieka, może dawać innym wilkom pancerz z kamienia, który kruszy się co najmniej po dwunastu godzinach. Żywioł cienia ma opanowany do perfekcji. Potrafi wytworzyć cienie przypominające jego posturę, tym samym bardzo myląc przeciwnika. Może się teleportować, jak i wysłać swój cień w inne miejsce i widząc z niego tamtejsze otoczenie. Może też rzucać cień i się pojawić po czasie w jego miejscu. Jego cienie mogą wybuchać, jak i porywać cień przeciwnika uniemożliwiając mu poruszanie się.
Umiejętności: Ma niesamowicie grubą skórę, co jest dla niego jak w pewnym sensie pancerz. Jego duże, zwinne ciało i grube, umięśnione łapy pozwalają na szybkie poruszanie się oraz dobre i dalekie wybicie w skoku. 
Rodzina: Ma brata. Ma na imię Raven, ale go nie lubi. Makoto twierdzi, że jest głupi, ale jest jego bratem, dlatego... No jakimś bratnią miłością go darzy.
Zakochany w: Nie wiem czy to dobry pomysł...
Partner: Brak, brak i jeszcze raz brak.
Ex: Nie było takich (i dobrze).
Potomstwo: Pomiń. Błagam.
Aparycja: Jako wilk jest dosyć wysoki, umięśniony, ale szczupły. Ma długie, mocne łapy, co w walce jest bardzo przydatne. Zwykle ma obojętny wyraz twarzy. Jego kolor sierści jest nieco dziwaczny. Niby czarno-biały, a niby biało-ciemnoszary. Nikt nie wie dokładnie czy to czerń czy też ciemny szary. Jako człowiek jest 
Historia: Makoto pochodzi z dosyć biednej rodziny. Ojciec lubił imprezować i pić dużo alkoholu z gammami lub deltami watahy, a jego matka wychowywała go oraz jego brata Raven'a sama... Wiele razy była bita przez ojca. Nie tylko kiedy był pijany. Pewnego razu Makoto sprzeciwił się ojcu i też dostał. Zaczęła się między nimi walka. Był jeszcze szczenięciem, więc szanse były praktycznie zerowe, że wygra. W tym jednym właśnie momencie, kiedy jego ojciec zabił matkę, coś w nim pękło. Rzucił się na niego. Nie potrafił nad sobą panować. Przegryzł ojcu tętnicę, wygryzł niektóre wnętrzności... Po prostu go zamordował. Jego ojciec cierpiał, krzyczał, by przestał, jednak Makoto nie zwracał na to uwagi. Chciał więcej. Pragnął zemsty coraz bardziej. Jednak, kiedy "obudził się" z tego okrutnego transu, spanikował. Patrzył z przerażeniem na swoją robotę. Ukradkiem spojrzał na zapłakanego młodszego brata. Tej samej nocy, mimo oporów Raven'a uciekli z watahy. Jego brat bał się go. Ale czy to dziwne? Raczej nie. Później już, po ucieczce wychowywali się sami. Makoto dbał o swojego brata. Wiedział co dobre, a co złe. Pomógł mu opanować swoje żywioły. Kontrolować magiczną w nim energię. Lecz pewnego dnia rozeszli się... Każdy poszedł w swoją stronę. Powiedzieli sobie, że jeszcze się spotkają. Od czasu zamordowania swojego ojca, Makoto stał się obojętny na świat. Zmienił poglądy, nie chciał wspominać przeszłości. Chciał zacząć życie na nowo. Po rozstaniu z Rave'em udał się w długą wędrówkę. Tak też, trafił tu i postanowił dołączyć jako strażnik. Nudziło go wędrowanie, a tu chociaż mógłby ponabijać się ze słabiaków.
Ciekawostki: Kocha pełnię księżyca. Czasami nawet zawyje (nie mówcie mu, że wam powiedziałam)
Towarzysz: Marcepan (kruk).
KW: 100
Inne zdjęcia: 1 2 3
Ludzkie zdjęcie: 1 2
Sterujący: Elesis (doggi)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz