Spacerowałem sobie po terenach watahy. Dzień był piękny, słoneczny. Wataha rozkwitała. Co prawda daleko jej jeszcze do tej z czasów świetności za mego ojca czy Blackshadow'a jednak już było świetnie. Właśnie przechodziłem koło jednego z licznych jezior kiedy dostrzegłem jakiegoś wilka. Nie należał do watahy. Podszedłem do niego.
- Witaj przybyszu. Co sprowadza Cię na tereny mojej watahy?- Zapytałem i przyjrzałem się mu z bliska. Był wysoki, jednak ja i tak górowałem nad nim wzrostem jak właściwie nad każdym wilkiem.
<Spartakus?>
wena nie dopisuje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz