- Wiesz, dosłownie mówiąc to wielki jesteś. - zachichotałam. Gdyby Spart mógł zrobić teraz facepalma to na pewno by go zrobił.
- W naszej watasze jest szamanka Kiiyuko, może od niej się czegoś ciekawego nauczysz. Tym bardziej, że jesteś medykiem i władasz wodą, która jest żywiołem życia z tego co wiem. - uśmiechnęłam się.
- Może się do niej kiedyś wybiorę. - westchnął. Spojrzałam przed siebie.
- To tutaj, chodź! - zaczęłam skakać koło niego po czym zaczęłam biec w stronę przepaści. W końcu po chwili przyszedł do mnie basior.
- Rany, ale ty się wleczesz, Spart. - jęknęłam.
- Nie marudź.
- Phi. - prychnęłam. Spartakus spojrzał przed siebie.
- Ładnie tu. - rzekł po chwili.
- No wiem. - uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy, pozwalając chłodnemu powietrzu porwać moją sierść. Piękny zachód słońca, do tego ten pustynny kanion i przepaść mająca z 50 metrów. Coś pięknego.
<Spartakusie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz