niedziela, 14 sierpnia 2016

od Lacie

Jak to ja, szłam sobie powolutku, swoim spacerowym i potreningowym tempem z wysoko uniesioną głową. Jak to na wilka przystało, poruszałam się bezszelestnie. Już się do tego przyzwyczaiłam i nie sprawiało mi to najmniejszych kłopotów.
Przedarłam się przez las, kończąc swą krótką wędrówkę dokładnie przy jeziorze. Zauważyłam również Kazana, alphę, który stał kilkanaście metrów dalej. Pozdrowiłam go krótko skinięciem głowy.
Podeszłam do tafli jeziora i schłodziłam łapy w wodzie. Stojąc tak nieruchomo, zaczęłam przyglądać się rybkom, które pływały sobie w tym małym zbiorniku. Nie byłam głodna, przynajmniej nie teraz. Tylko obserwowałam. Nic poza tym, nic nadzwyczajnego.
Co jakiś czas zerkałam na czarnego basiora, lekko niepewna, ten jednak pił wodę.

< Kazan? Brak pomysłu ;< >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz