niedziela, 14 sierpnia 2016

od Lacie C.D. Sparta

Wataha Alphy była ogromna! Chwilę stałam, zachwycając się nią. Po chwili podszedł do mnie basior, który na pewno był tutaj przywódcą. Nigdy nie widziałam tak wielkiego wilka. Zazwyczaj ciężko było mi znaleźć kogoś mojego wzrostu, a tu bum! Jednego dnia i Spart, między którym a mną była niewielka różnica, i Alpha, Kazan, o którego wielkości nawet się nie wypowiem. Sam on zaś okazał się opanowaną, miłą, aczkolwiek stanowczą osobą. Opowiedział troszkę o watasze, pokazał mi jaskinie. Jako miejsce zamieszkania wybrałam tą numerem pięć. Ciekawe, czy będę miała kiedyś współlokatorkę? Albo współlokatora? Chyba wybiegam w przyszłość, choć, z tego co się dowiedziałam, wataha rozrastała się w szybkim tempie. To dobrze. Jestem ekstrawertykiem.
Podziękowałam alfie i pożegnałam się, a następnie wybiegłam przed jego jaskinię. Okazało się, że Spart na mnie czekał, a przecież minęło tyle czasu...
Zapytał mnie o tom którą jaskinię wybrałam. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, wyznając, że nie mogłam się zdecydować, bo wszystkie były cudne. Wkrótce zaproponował mi kolację; dopiero na wzmiankę o jedzeniu zauważyłam, że jestem naprawdę głodna.
- Tak. Chętnie. - westchnęłam, mrużąc oczy i wystawiając pysk w stronę słońca. - Nie orientuję się jeszcze, gdzie są tu dobre miejsca na łowy. Przy okazji mnie oprowadzisz. - zadeklarowałam i ruszyłam prosto przed siebie.
- Ale to nie w tą stronę...
- Aaaaa, okay. - wróciłam się błyskawicznie, tym razem patrząc jednak, gdzie idzie Spart i uśmiechając się głupkowato. Dlaczego takie coś przytrafia się akurat mi? Niezdara i sierota życiowa.

< Spart? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz