Coś zaszelściło w krzakach po mojej prawej stronie i wyskoczyła z nich jakaś wadera. Przewróciła mnie i unieruchomiła. Potem jednak szybko przyjrzała mi się i łaskawie ze mnie zeszła.
- Wybacz, pomyślałam, że jesteś szpiegiem. To ty jesteś ten Chevel, prawda? - zapytała.
- Cheval - poprawiłem, wymawiając to tak jak należy - "szewal". Wstałem w międzyczasie i odkryłem, że wilczyca jest wysoka, mniej więcej mojego wzrostu.
- Ja jestem Midnight - przedstawiła się. Cofnąłem się o krok, przyglądając się jej uważnie. Miała trójkolorowe futro, niebieskie oczy i za okiem czarne znamię w kształcie księżyca.
- Coś nie tak? - zapytała Midnight, przekrzywiając lekko głowę.
- Skądże. Znasz dobrze te tereny?
- Raczej tak, a co?
- Tak sobię myślę... Jestem tu nowy... Czy nie mogłabyś pokazać mi jutro kilku ciekawych miejsc?
<Midnight?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz