poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Od Nymerii C.D. Makoto

- I rozumiesz, on zjadł ten pasztet. I czekał na tych synów, których zaczął jeść. Jaki on był głupi! - zaśmiałam się równie histerycznie, co poprzednio, gdy już znalazłam się na ziemi. - A swoją drogą, mogłabym cię wziąć, jak mój ojciec wziął moją matkę. - wymamrotałam, a nade mną pojawiła się wadera, do złudzenia przypominająca wilkorzycę Cliarę. - Odsuń się, lwico! - krzyknęłam, machając chorą łapą. Zawyłam, czując ból.
- Spokojnie, nic ci się nie stanie... - odezwała się, sięgając po bandaż i jakąś zieloną maść. Najpierw zajęła się przemyciem rany, mimo moich licznych sprzeciwów. Usunięcie całego brudu zebranego przez noc, zajęło jej dość długo. Przy każdym dotyku wrzeszczałam, groziłam jej śmiercią, wyłam, wierciłam się i niemiłosiernie klęłam. Tylko raz udało mi się dosięgnąć jej pyska pazurami. Na jej pyszczku pozostał krwawy ślad, którym w ogóle się nie przejęła. Następnie, ranę przykryła papką, przypominającą zmielone żołędzie, a całość szczelnie zakryła dwoma bandażami. Po tym wszystkim, popatrzyła na mnie i zajęła się przygotowywaniem jakiegoś wywaru. Cała mikstura niesamowicie śmierdziała. Cudem powstrzymałam się, by nie odepchnąć wilczycy, gdy piłam całe to świństwo.
Usłyszałam kroki. Ktoś wszedł do jaskini. Wtedy też otworzyłam oczy.
- Co z nią? - zapytał męski głos. Kudłacz.
- Oczyściłam ranę, posmarowałam, hm, maścią i zabandażowałam. Potem podałam jej wywar z ziół. Jej ciało trawiła gorączka, ale teraz powinno być w porządku.
- Nie będzie bredzić?
- Nie powinna.
Obserwowałam ich. Kudłacz spoglądał na niziutką samiczkę.
Bękart alphy. Teraz, zagryź ją, nikt nie widzi.
Jednak tylko ją wyminął i podszedł do mnie.
- Nadal widzisz duchy? - rzucił obojętnie. Przymrużyłam oczy.
Nazywam się Nymeria, majaczę przeto.
- Nie. - powiedziałam tylko, usiłując się podnieść.
- Nie wstawaj! - krzyknęła piskliwie medyczka. Mimo jej słów, podniosłam się, oszczędzając ranną łapę.
Zaraz przegryzę jej szyję. Przysięgam.
Kuśtykając, wyszłam z jaskini, a zaraz za mną kudłacz.

<Makoto?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz