poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Od Sparta - CDN

Mając już rok i dwa miesiące mogłem legalnie odwiedzać żaby. One jednak żyjąc krócej były już dorosłe. No magiczne żaby takie jak one żyją dłużej więc nie dziwcie się,że jeszcze nie są staruszkami jak ta ich dawna nestorka. Ale byli już na tyle duzi,że mięli dzieci. A ja? Jeszcze byłem szczeniakiem. A przynajmniej zdaniem mamy. Ja uważałem siebie za całkiem dorosłego. Nauczyłem się jakoś kontrolować swoje moce,byłem szybki,zwinny i umiałem o siebie zadbać.  Ale zdaniem mamy byłem jeszcze za mały. Tia...Chyba ona była za nad to opiekuńcza.
- Mamo gdzie idziesz? - spytałem pewnego dnia widząc,że tamta wybiera się gdzieś.
- Na polowanie. Czekaj w jaskini jest już późno.
- Mamo - powiedziałem poirytowany - Jestem już duży. Mogę ja coś upolować.
- Synu to nie jest bezpieczne. O tej porze w lasach...
- Mamo!
- Dobrze już dobrze to idź ale poluj na brzegach. Zjemy dziś króliki - pobiegłem natychmiast do lasu i chwilę kręciłem się po brzegach by uśpić jej czujność. Gdy stwierdziła,że jest okej i poszła w głąb jaskini krzycząc bym się z tym polowaniem uwinął ja wszedłem w głąb i pobiegłem na polankę upolować sarnę. Szybko wypatrzyłem dorodną sztukę i przyczaiłem się  by ją upolować. Już skoczyłem ale wtedy...Mama przygwoździła mnie do ziemi. Sarna rzecz jasna uciekła.
- Mamo! Przez ciebie nie mamy kolacji! - powiedziałem z wyrzutem.
- Upolujemy króliki. Poza tym mogło ci się coś stać.
- Ta. Sarna by mnie rozszarpała - zakpiłem.
- Uważaj na swoje słowa. Do matki się zwracasz. Mówiłam poluj na brzegach!
- Mamo jesteś za opiekuńcza jestem prawie dorosły. Nic mi nie jest!
- Nie będziesz polował - wróciliśmy do domu lecz królików też nie było i poszliśmy głodni spać.

CDN 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz