poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Od Makoto C.D. Nymeria

- Więc czego ode mnie chcesz? - zapytałem.
- Dlaczego miałabym cokolwiek chcieć? Jesteśmy spiskowcami, zapewne kundle zechcą nas zabić, to ty powinieneś chcieć czegoś ode mnie. - odparła.
- Nie wiem czy spiskowcami... Może po prostu jesteśmy do siebie na swój sposób podobni. I żądamy tego samego. - rzuciłem beznamiętnie. - A spisek to tylko głupi dodatek, świadczący o naszym dziwnym sposobie bycia. - Podniosłem się z trawy i westchnąłem ciężko. Przemieniłem się w wilka.
- Jestem głodny.
- Ja też. - przyznała, wstając z ziemi. Również się przemieniła. Schowała swój miecz, po czym podeszła bliżej mnie. Przeciągnąłem się delikatnie, gdyż wolałem nie naruszać ran i ruszyłem, wymijając ją, w głąb lasu. Po chwili usłyszałem za sobą ciche dreptanie.
***
- Dobre to było... - powiedziałem patrząc na resztki sarny. Oblizałem się po posiłku i machnąłem ogonem. Arry najwyraźniej również smakowało. Uśmiechnęła się. Zapadał zmrok. To był długi dzień, a za razem bolesny i dosyć ciekawy. Choć nie codziennie lubię obrywać od wilko-byków. 
- Idę poszukać miejsca do noclegu... - oznajmiłem i ruszyłem przed siebie. Ziewnąłem przeciągle. Nie okazywałem żadnych emocji. Znowu. Życie jest okrutne. 

<Nymeria?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz