Rano wstałem jeszcze przed wschodem słońca. Tutaj czułem że na prawdę żyję. Nie musiałem się martwić Nymerią ani Makoto ani nikim innym. Tylko ja i Eileen, i ludzkie problemy. Żadnych obowiązków Alphy. Przejrzałem sakiewkę. Kiedyś gospodarstwo Grayów było największe w wiosce a dzisiaj to tylko chata. Postanowiłem iść na targ i kupić parę zwierząt. Kiedy tylko wszyscy się obudzili wyruszyłem wraz z Jayson'em do miasta. Szybko tam dotarliśmy i udaliśmy się na targ. Oglądaliśmy wiele ciekawych rzeczy jednak nas głównie interesował żywy inwentarz.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz