poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Od Nymerii C.D. Kazan

Wojowniku, daj mi siłę, błagam...
Na łożu leżał lwi lord. Nawet podczas snu przypominał człowieka, który niegdyś zmiażdżył Reynów z Castamere. Przemieniłam się w człowieka i jakbym na nowo stała się Nymerią Stark. Tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Patrząc na lorda Lannistera, odezwałam się do wilka.
- Wyjdź.
Po chwili usłyszałam ciche kroki i skrzypnięcie drzwi. Wyszedł.
- Czy złota, czy szkarłatna sierść, pazury wciąż ma lew... - szepnęłam, widząc jak mężczyzna się budzi. Popatrzył na mnie zdziwiony.
- Mój podczaszy z Harrendhal... Co tu robisz, chłopcze? - zapytał, siadając na łóżku. Nie przejął się mieczem u mego boku. Zasypiał w utwardzanej skórze, przykrytej kolczugą.
Prawdziwy lew.
Wielu nazywało mnie chłopcem, w końcu byłam chuda, niska i kompletnie pozbawiona kobiecej figury.
- Szukam dziedziców Starka. - powiedziałam, patrząc w jego niebieskie oczy.
- Małe wilkory? - uśmiechnął się, pozornie przyjaźnie. - Dziś w zamku lorda Starka śpiewa wiatr, a słów nie słyszy nikt.
Nie, są tam ludzie Dreadfort.
- Panuje tam lord Bolton.
- Bystry chłopak. Nie jestem swą słodką córką, która opowiada dzieje Castamere przy różach z Wysogrodu.
- Gdzie są wilkory Starka?
- Jedno z nich przebywa wśród swych drzew-bogów, drugie zaś skrywa się w najgłębszych podziemiach... Trzecie wyleciało z gniazda na ziemię. - odpowiedział. Zawsze tak odpowiadał, nigdy nie mówił nic dosłownie. - Ale kim ty jesteś, chłopcze? Arrym?
- Nie, panie. - zbliżyłam się do lwa. Podniósł się, jednak nie zdążył nic chwycić. Ja zaś chwyciłam miskę z szafki i rozbiłam ją na jego głowie. Zaklął, chwytając się za nią. Szybko wyciągnęłam miecz i przystąpiłam do ataku. Wyciągnęłam miecz zza pasa i wbiłam sztych Igły w jego kark. Szarpnęłam za rękojeść, wyciągając broń z jego szyi i ponowiłam atak. I tak jeszcze cztery razy - za każde nazwisko z listy. Lord padł już po trzech ciosach, jednak ja zamierzałam kontynuować. Patrząc na trupa lorda, osunęłam się na kolana i upuściłam Igłę, która upadła na kamienną podłogę z cichym brzękiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz